Aranel-Inglorion's avatar

Aranel-Inglorion

Monika
22 Watchers65 Deviations
15.1K
Pageviews

Heeeelp~!

1 min read
Hi, 

I need help with contest. I made make-up and outfit (yes, I made also kimono, hairclip and paper umbrella). I need :iconlike-plz: on this www.facebook.com/tebedukacja/p… photo.

I really need votes ;___; few of works on this contest aren't "on theme", but they have a lot of frient, who voting for them :/ (theme is "Japan - traditional or modern")
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

Kocieeeetaaaa~!

2 min read
Ave!

Chciałam obwieścić, iż (że, bo, ponieważ xD) mam kotki! Dwa! Małe! A gópia kota nie wie co robić xD" ja zresztą też nie 0.o
Poród zaczął się o 8 rano (a od trzeciej nad ranem miauczała, łaziła za mną itd - wyspałam się jak cholera xD"). Są dwa kotki, ale:
-nie wiem, czy nie będzie więcej, bo ma jeszcze duży brzuch
-nie wiem, czy urodziła łożyska
-nie będę miała gdzie spać, bo urodziła za moim łóżkiem ._.

Czy ktoś już miał może małe kotki? Czy one długo ssą mleko matki, bo nie wiem, czy ona ma pokarm, bo one nie są cały czas przyssane do sutków. Jeden, to nawet nie wiem, czy w ogóle coś pił... W ogóle, czy to normalne, że kotka, zamiast je przystawić do sutków, myje kocięta, potem siebie i olewa wszystko (łącznie z kociętami)?

W ogóle. Jak urodziła pierwsze kociątko, to odsunęła się od niego przestraszona (łomójboże, co to jest?! To żyje?!) xD" ale w sumie nie dziwię się, kociątko ma półtorej roku, nie była wychowywana z kotami, więc nawet nie wie jak kocięta wyglądają xD"

A kocięta podobne do mamy, tylko bardziej szare niż rudawe - podobne do kota bengalskiego <3



EDIT, godzina 14.30

Mamy 4 kocięta. Mam nadzieję, że wszystkie przeżyją. Kto chce kotki? :>
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Filozofia post-remontowa czyli kiedy się pracuje – za dużo człowiek myśli.

Wiele przemyśleń na temat mojego życia nasunęło mi się podczas malowania mieszkania. Stwierdziłam, że  dobrze by było w końcu tak naprawdę dorosnąć, skondensować swoje plany na przyszłość. Boję się, co przyniesie jutro, ale niestety, gdy dzień przynosi szansę, nie korzystam z niej. Dlaczego? Odkładam wszystko na później, sądząc, że mam jeszcze mnóstwo czasu. Ale przecież to bzdura. Całe życie przecieka mi między palcami. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęły te dwa lata od zakończenia szkoły. Zanim się obejrzę, stuknie mi trzydziestka. I co? Bez porządnego wykształcenia, za to z mnóstwem nierealnych planów na przyszłość. Podejrzewam, że w wieku trzydziestu lat dalej będę mieszkała z rodzicami. Bo jak inaczej? Za niecałe dwa tysiące miesięcznie przecież nie utrzymam mieszkania. Zresztą, jestem zupełnie nieprzygotowana do samodzielnego życia. Pranie? Rachunki? Dla mnie to dalej czarna magia. Moja siostra zarzuca nasze nieprzygotowanie do życia matce. Być może ma rację, bo to przecież ona powinna nam pokazać jak żyć, a nie, do osiemnastego roku życia nie pozwalać nam nic robić, a później dziwić się, że dorosła córka nie wie jak sobie z życiem radzić. Być może źle zostałam wychowana. Nie! NA PEWNO żel zostałam wychowana, ale co teraz? Uświadomiłam to sobie, i co dalej? Niezaradna życiowo osoba bez perspektyw wspólnego zamieszkania z partnerem życiowym, bez wyraźnych chęci takiego mieszkania, nie poradzi sobie w życiu, prawda? Być może jestem jakaś wybrakowana, ale nie odczuwam potrzeby miłości ze strony mężczyzny. Ba, nie wyobrażam sobie życia w trwałym związku z kimkolwiek. Jednocześnie przeraża mnie fakt pustego domu, w którym przywita mnie tylko kot. Czy jest jednak sens wiązania się z kimś wyłącznie ze strachu przed samotnością? Wiem z doświadczenia, że takie związki powodują tylko cierpienie, szczególnie raniąc dzieci z takich małżeństw. Pamiętam, że już w gimnazjum miałam takie rozterki, ale wtedy obiecałyśmy sobie z przyjaciółką, że nigdy nie założymy rodzin, i będziemy mieszkać we dwie, może trzy, jak siostry, w domu pełnym zwierząt. Piękne marzenie, ale wiem, że nigdy się nie spełni. Zresztą, ona już szykuje się do ślubu, ma całkowicie inne życie, inne zainteresowania. Zbyt się od siebie oddaliłyśmy prze te kilka lat. Podejrzewam, że tak byłoby z każdym przyjacielem, z którym bym zamieszkała. Przecież nie byłybyśmy w stanie przez całe życie dzielić wspólnych pasji. Charakter człowieka, normalnego człowieka, z czasem zmienia się, dojrzewa. Dziecinne pasje odchodzą w niepamięć kiedy przychodzi zmierzyć się z prozą życia. Niestety mój charakter ani drgnie. Zachodzą w nim może bardzo subtelne, niezauważalne zmiany, ale w dalszym ciągu widać, że nie jest to ukształtowany charakter dorosłego człowieka. Z drugiej strony, gdyby moje życie miało polegać tylko na parciu przed siebie, życiu z dnia na dzień, bez żadnych marzeń, ani pasji, to wolałabym się nigdy nie urodzić. Będąc dzieckiem, wolałam spędzać czas z osobami dorosłymi, lepiej się z nimi komunikowała. Wszyscy twierdzili, że jestem bardzo, może nawet zbyt dojrzała jak na swój wiek. A teraz? Chyba coraz bardziej przypominam dziecko ze swą naiwnością, nieporadnością życiową i nierealnymi pragnieniami. Przeraża mnie to, bo wiem, że jeśli się nie zmienię, zginę w betonowej dżungli tego świata, lub do końca zwariuję. Jednak nie jestem pewna, czy chcę się zmieniać, boję się tego. Wiem, że odstaję od reszty, ale po prostu nie potrafię inaczej żyć. Uciekam przed problemami, choć wiem, że to najgorsze wyjście. Ale gdyby nie moja ucieczka w nierealne światy, stałabym się zgorzkniałą kobietą, która zamknęła się w sobie dla całego świata. Byłabym wtedy tylko skorupą, całe moje człowieczeństwo, moje „ja" przestałoby istnieć. Czy jest zatem jakikolwiek sens w dążeniu do zupełnej dorosłości, do zatracenia się w pracy, w pułapce pieniądza, ludzkiej zazdrości, i szarej rzeczywistości, tak przytłaczającej, że koniec świata byłby w niej jedynym promykiem nadziei.


Wybaczcie mi ten pseudofilozoficzny bełkot, być może zbytnio nawdychałam się farby, lub zaczynam coraz bardziej wariować w tym świecie, w którym nie ma miejsca dla marzycieli, którzy nie mają dodatkowo zaplecza finansowego i uczuciowego.
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Cóż... chciałam napisać wielce ambitny journal o Powstaniu Warszawskim, ale później przesłuchałam piosenki grupy Sabaton i stwierdziłam, że cokolwiek napiszę, i tak nie oddam ducha powstania i ducha polskiego narodu tak jak ten szwedzki zespół. Piosenka UPRISING, którą można usłyszeć na TVP1 od rana jest tak cholernie wzruszająca, że kiedy usłyszałam "Warszawo walcz!" wykrzyczane przez lidera zespołu prawie się popłakałam. Cholera, nie przypuszczałam, że ktoś tak łatwo zmusi mnie do płaczu!


Warsaw Rise!
Do you remember when,
when the nazis forced their rule on Poland
1939 and the allies turned away
From the underground rose a hope of freedom as a whisper
City in despair, but they never lost their faith
Women, men and children fight they were dying side by side
And the blood they shed upon the streets was a sacrifice willingly paid

Warsaw, city at war
Voices from underground whispers of freedom
1944 help that never came calling
Warsaw city at war
Voices from underground whispers of freedom
Rise up and hear the call history calling to you
Warszawo walcz!

Spirit, soul and heart in accordance with the old traditions
1944 still the allies turn away
Fighting street to street in a time of hope and desperation
Did it on their own and they never lost their faith
All the streetlights in the city broken many years ago
Break the curfew, hide in sewers Warsaw it's time to rise now.
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Hello~!

Ja dzisiaj tylko po to, żeby zarzucić linkiem do strony: sercemaksa.pl

Maks jeszcze się nie urodził, ale już ma problemy z sercem. Ta wada serca polega na tym, że lewa komora sercowa nie rozwija się. Dzisiaj jedynym rozwiązaniem jest 3-etapowa operacja (na otwartym sercu, zatrzymanie akcji serca w obniżonej temperaturze, zmiana obiegu krwi - pracuje tylko prawa komora) po których dziecko może funkcjonować zupełnie normalnie.

Koszt pierwszej operacji to 32,5 tys. euro. Zabieg musi być przeprowadzony od razu po narodzinach dziecka. Termin porodu został wyznaczony na początek listopada- na zebranie pieniędzy pozostały 2 miesiące!

Jeżeli ktoś jest w stanie pomóc, niech wyśle choć minimalną kwotę pieniędzy na konto podane na tej stronie. Uratujmy razem choć jedno życie.

POCZUJMY SIĘ WIELCY RATUJĄC MALEŃKIE SERDUSZKO!
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Featured

Heeeelp~! by Aranel-Inglorion, journal

Stara panna od kota czyli filozofia wariatki by Aranel-Inglorion, journal

Warsaw, city at war! by Aranel-Inglorion, journal

Poczujmy si wielcy! by Aranel-Inglorion, journal

APEL! by Aranel-Inglorion, journal